Łączna liczba wyświetleń

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 11. Julie

... Od razu po szkole wróciłam do domu. Miałam mało czasu, bo za 30 min. miał przyjść po mnie Niall. Zdąrzyłam się przebrać i usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomalowałam jeszcze rzęsy i zbiegłam na dol otworzyć. W drzwiach stal Niall lekko zarumieniony od mrozu. Ubrałam buty, kurtkę i wyszłam. Przywitaliśmy się i szliśmy przez chwile w milczeniu. Nagle Niall zadał mi dość nietypowe pytanie.
- Z kim szłaś dzisiaj do szkoły ?
- Słucham ?
- No pytam z kim szłaś do szkoły ?
- Z Alyson ? Ale nie rozumiem twojego pytania .. jakie to ma znaczenie z kim szłam do szkoły? Co cie to wgl obchodzi ? - Zmieszał się, ale ja się trochę zdenerwowałam no bo po co zadaje mi takie głupie pytania.
- Widziałem cię. - Patrzyłam na niego, ale on odwracał wzrok, było widać że jest zmieszany.
- Niall, co się stało. - Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Nic .. po prostu widziałem cię z jakimś chłopakiem. - Spojrzał na mnie. Zaśmiała się .
- Co ty za głupoty wygadujesz . Ja szłam do szkoły z Alyson, może zobaczyłeś osobę podobną do mnie. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Możliwe . - Odwzajemnił uśmiech.
- A to dla ciebie takie ważne czy szłam gdzieś z jakimś chłopakiem czy nie ?
- Tak. Ty jesteś dla mnie ważna. - Spojrzał mi w oczy. Tym razem ja się zmieszałam i upuściłam wzrok. Nie wiedziałam jak mam się zachować, co odpowiedzieć, co myśleć. Czułam do niego tylko i wyłącznie przyjaźń, nic więcej. Był dla mnie ważny ale jako przyjaciel... Chociaż to że jestem dla niego ważna jeszcze nic nie znaczy, przecież on też mnie może uważać tylko za przyjaciółkę.
- Dlaczego nic nie mówisz ?
- Zamyśliłam się. - Uśmiechnęłam się do niego.
- To co robimy ? Masz ochotę na herbatkę w moim towarzystwie?
- W twoim zawsze. - Wyszczerzyłam się. Powoli doszliśmy do kawiarni rozmawiając o szkole, o chłopakach i takich tam nieistotnych sprawach. Zdjęłam płaszcz i usiadłam na krześle. Niall zamówił dla nas herbatę i ciasto.
- Zmarznięta ? - Zapytał z troską w głosie.
- Troszeczkę.
- Pokaż ręce. - Podałam mu swoje ręce, a on objął je swoimi dłońmi, które były duże większe i lekko pocałował. Kelnerka przyniosła nam ciasto i herbatę. Niall puścił moje dłonie. Uśmiechnął się i patrzył na mnie przez chwilę, jak jadłam ciasto.
- Nie patrz się tak na mnie tylko jedz. - Wystawiłam mu język.
- Tak jest ślicznotko ! - Zarumieniłam się, zwykle takie teksty na mnie nie działają, ale te były wypowiedziane z ust Nialla. Zaczął powoli pochłaniać swój kawałek ciasta nie spuszczając przy tym ze mnie wzroku. Lekko skrępowana jadłam swoje ciasto, co jakiś czas popijając herbatą. Horan w mgnieniu oka pochłonął swoje ciasto i wypił herbatę.
- Smaczne było ? - Zapytał kiedy już skończyłam.
- Pychota. - Oblizałam się.
- To się cieszę . Idziemy do parku ?
- Noo trzeba spalić te kalorie - Powiedziałam i wystawiłam mu język.
- A tam gadasz .. nie straszne my kalorie.
- Hahaha domyślam się. - Niall zapłacił, wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę parku. Całą drogę śmialiśmy się z chłopaków i z Alyson. Uwielbiam przebywać z Horanem jest taki radosny i wesoły. Umie rozbawić mnie do łez.
- Hahahah mówiłam ci co Alyson kiedyś zrobiła hahaha - Zaczęłam się zwijać ze śmiechu, aż musiałam usiąść na ławce koło której przechodziliśmy.
- No mów a nie się śmiejesz ! - Krzyczał Niall, bo nie umiałam wydusić z siebie ani słowa.
- HAhahaah Chciała nam ugotować parówki hahaha i dała je do garnka hahaha ale nie nalała wody ahahah nasze parówki były czarne a garnek spalony hahaha ! - Wydukałam ciągle się śmiejąc. Horan tak się zaczął śmiać że aż spływały mu łzy po policzkach. Przechodzili koło nas ludzie i się dziwnie patrzeli.
- Dzieci uspokójcie się !!! Och ta młodzież... pusto w głowach. - Powiedziała przechodząca koło nas starsza kobieta, podejrzewam że do swojego męża. Powoli zaczęliśmy się uspokajać, ale co spojrzeliśmy się na siebie wybuchaliśmy śmiechem. W końcu tak zaczął mnie bolec brzuch, że nie miałam już siły się śmiać. W końcu się ogarneliśmy i stwierdziłam że już późno i czas wracać do domu.
- No proszę nie idź jeszcze, ciepło jest i wgl. - Błagał mnie.
- Oj Niall ale jest już późno.
- No dobrze to chodźmy, odprowadzę cię. - Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Nie sprzeciwiałam się, a nawet przyjemnie mi się zrobiło gdy Niall wziął moją rękę i splótl swoje palce z moimi. Dobrowolnie się uśmiechnęłam. W zupełnej ciszy doszliśmy do mojego domu. Byliśmy za bardzo zmęczeni na rozmowę.
- Może wejdziesz do środka? - Zapytałam go przed drzwiami.
- Nie dzięki. Masz racje późno już.
- Jak chcesz. - wzruszyłam ramionami. Chciałam już iść, ale Niall złapał mnie w talli.
- Julie .. - Bardzo cicho i czule powiedział moje imię. Spojrzał mi prosto w oczy i lekko pocałował. Było mi dobrze,ale byłam zła, bo nie tak sie zachowują przyjaciele.
- Co to było? - Zapytałam.
- Podziękowanie za dzisiaj. - Pewnie odpowiedział.
- Muszę już iść. - Powiedziałam, uśmiechnęłam się do Horana i weszłam do domu. Rozebrałam się i zrobiłam sobie ciepłej herbaty. Na szczęście nikogo nie było, więc mogłam wszystko sama na spokojnie przemyśleć . Wzięłam swój kubek i poszłam do siebie. Położyłam się i po chwili dostałam wiadomość. Niall : "Gniewasz się na mnie ? ;*" Nie gniewałam się na niego tylko na siebie... Odpisałam: " Oczywiście że nie! ;*" Byłam okropnie zmęczona, Niall długo nie odpisywał, więc wypiłam swoją herbatę i zasnełam.

Jest nowy rozdział ;] Za tydzień pojawi się następny, ale jeszcze niestety nie mam żadnego pomysłu. Dziękuję wam za te 4 komentarze ;** A rozdział dedykuję Darii <3 Tak to jest ta niespodzianka ^^ Życzę wam wszystkim wesołych świąt !! Kocham was ! <33

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 10. Niall

.. Zayn przyniósł nam jedzenie, ale Diana musiała już wracać więc zacząłem budzić całą resztę.
- Lou Diana musi wracać, zawieź ją do domu.
- To my też już wracamy . - Powiedziały Pauline i Alyson, które nadal leżały na Harrym.
- No to zbierać się, bo zaraz muszę być w domu ! - krzyknęła Diana i odrazu wszyscy wstali i zaczęli się ubierać.
- Może pojadę z wami ? - Zapytałem.
- Nie, nie trzeba poradzimy sobie. - Stwierdził Louis i poszedł już do samochodu.
- To paa. - Podeszła do mnie Diana i dała buziaka w policzek.
- Dzięki za dzisiaj. - Uśmiechnięta wyszła z naszego domu. Pożegnałem się z resztą i poszedłem do siebie. Rozwaliłem się na swoim wielkim łożu i zacząłem rozmyślać.  Nie myślałem o Dianie, ale o Julie. Nie wiedziałem co tak naprawdę do niej czuje. Wiem że jest kimś więcej niż tylko koleżanką, ale zupełnie nie wiem co mam robić, bo nie wiem co ona czuje do mnie. Moje rozmyślania przerwał Zayn.
- Ej Niall, nie wiesz gdzie gdzie jest moja koszulka, wiesz ta taka biała ?
- Chyba widziałem ją u Liama. - Odpowiedziałem nawet na niego nie patrząc.
- Co jest ? - Chyba zauważył, że coś jest nie tak. Usiadł na łóżku.
- Niall, widzę że coś jest nie tak ...
- Oj Zayn ...
- No mów, jesteśmy przyjaciółmi, postaram się ci pomóc. - Wiedziałem że mogę mu zaufać.
- Chodzi o Julie..  już sam nie wiem co mam ze sobą zrobić cięgle mi siedzi w głowie, nie daje zasnąć  Staram się z nią zaprzyjaźnić, ale czuje że jestem w niej cholernie zakochany i zupełnie nie wiem co mam z tym zrobić.
- Sądziłem że kręcisz z Dianą . - Stwierdził Zayn.
- Ehh Diana to cudowna dziewczyna, naprawdę  ale co z tego jak Julie zawładnęła moim umysłem. A po drugie to nie chce być z Dianą tylko z Julie.
- Ahh no i co mam ci powiedzieć ? Mogę ci truć jak te babki udzielające porad w czasopismach, albo kazać ci powiedzieć Julie co do niej czujesz. A i jeszcze ... lepiej nie rób Dianie złudnej nadziei bo możesz ją nieźle zranić. - Poradził
- Ale przecież ja nikomu nie robię nadziei. - Zdziwiłem się .
- Wydaje mi się, że ona myśli inaczej.
- Hmm... może masz racje. Dzięki.
- Spoko .. w końcu czego się nie robi dla przyjaciela. - Puścił mi oczko i wyszedł z pokoju. Rozbolała mnie głowa od tego myślenia, więc stwierdziłem, że na dzisiaj wystarczy. Zdjąłem z siebie spodnie i koszulkę i położyłem się spać.

 Obudziły mnie krzyki dochodzące z dołu. Przetarłem oczy i z trudem wstałem. Półprzytomny zszedłem na dół i ujrzałem Lou i Hazze leżących na sobie na kanapie.
- DupcingParty !!! DupcingParty !!! - Krzyczeli i wyglądali, jakby się ruchali tylko, ze przez ubrania. Zacząłem się zwijać i płakać ze śmiechu. Zobaczyli, że się z nich śmieje, wstali i otrzepali ubrania.
- Udawajmy, że nic nie zaszło, a ty nic nie widziałeś. - Powiedział całkiem poważnie Louis, a ja dalej leżałem na podłodze, śmiejąc się coraz bardziej. Zadzwonił telefon, Harry widząc że leże na podłodze i się śmieje poszedł odebrać.
- Niall !! Wstań z tej podłogi, to do ciebie !! - Krzyknął z kuchni. Ogarnąłem się i poszedłem odebrać.
- Halo ? - Powiedziałem do słuchawki.
- Hej Niall. - Usłyszałem znajomy głos.
- Julie ? - Spytałem z nadzieją w głosie.
- Taak, dzwonie bo nie odpisałeś mi na smsa.
- Aaa, gdzieś podziałem telefon. Eee właśnie gdzie jest mój telefon ? - Powiedziałem zdezorientowany i usłyszałem ten cudowny śmiech.
- Jak go znajdę to ci odpisze. Hmm może się dzisiaj spotkamy ? - Zapytałem i w duchu błagałem żeby się zgodziła.
- Hah zabawnee.. to samo napisałam ci w smsie . - Zaśmiałem się, w sumie robiłem to przez całą rozmowę  Ok Niall uspokój downa.
- No dobra to wpadnę po ciebie około 16 pasuje ? - Zaproponowałem.
- Ależ oczywiście skarbeńkuu. - Usłyszałem jej śmiech i się zarumieniłem.
- Miło się gadało, ale trzeba już kończyć, bo w przeciwieństwie do ciebie muszę iść do szkoły. Dobrze chociaż, że dzisiaj mam na późniejszą godzinę. To paa . Do dzisiaj. - Rozłączyła się, a ja dalej stałem trzymając w ręce słuchawkę.
- Julie powiadasz. - Aż podskoczyłem. Obróciłem się, a za mną stał Harry i poruszał zabawnie brwiami.
- Siedź cicho i lepiej zrób coś jeść.
- Hahaha a od kiedy to sługa ma lokaja ? - Zaśmiał się i poszedł do siebie. Byłem zdany sam na siebie. Poszedłem do kuchni i postanowiłem zjeść jajecznice. Zjadłem zrobiony przez siebie posiłek i poszedłem na górę, żeby się ubrać. Założyłem na siebie moją ulubioną czerwoną koszulkę, jeansy i czerwone vansy.
Wyszedłem z domu zrobić jakieś zakupy, bo w lodówce jak zwykle pusto. Szedłem sobie powoli i ujrzałem postać Julie idącą z jakimś chłopakiem za rękę. Nagle zniknęli... coś mnie ukuło w serce. Nie wiedziałem czy to naprawdę była Julie, czy jakaś inna dziewczyna. Nie dało mi to spokoju. Zacząłem za nimi biec.....


No i widzicie.. jest już 10 rozdział. A jutro albo w niedziele pojawi się 11 ; ) I wszyscy szczęśliwi. Chociaż w sumie nie do końca wszyscy, bo ja będę dopiero szczęśliwa jak zobaczę noo powiedzmy tak z 7 komentarzy na początek. ; D Więc laski spiąć dupska i do roboty ; P Piszcze jak wam się podoba, bo jak dla mnie jest on trochę nudny. I przepraszam za wszystkie błędy, ale był on pisany na szybko i jeszcze przez telefon ; )  



wtorek, 11 grudnia 2012

Cóż... mam dla was dobrą i złą wiadomość ; )
Zła jest taka że w tym tygodniu nie uda mi się dodać nowego rozdziału... Jak pisałam pod tamtym rozdziałem miałam trzydniowy turniej ... Piątek, sobota, niedziela i nie miałam kiedy napisać tego rozdziału, a w tygodniu jest mnóstwo nauki, treningi i jeszcze odsypiam po turnieju.
Dobra wiadomość jest taka, że w ten piątek i sobotę dodam odrazu dwa rozdziały ; D
A teraz ogromna prośba do osób czytających naprawdę tego bloga, czy moglibyście rozgłosić go ? Nw, powysyłać znajomym, popisać trochę na twitterze. Bardzo mi na tym zależy, bo jak widać pod tamtym rozdziałem są tylko 3 komentarze .. a nie wiem czy jest jakikolwiek sens pisania tego bloga dla trzech osób. Przykro mi z tego powodu, ale się nie załamuję i liczę na waszą pomoc ; ) To do piątku ; ** Bye ; D

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 9. Diana

Posiedzieliśmy jeszcze chwile w parku, ale zrobiło się bardzo zimno, więc chłopcy wymyślili, że pojedziemy do nich. Poszliśmy po samochód, który stał pod domem Julie. Mieliśmy pecha, bo mama Julie ją zauważyła i kazała natychmiast wracać do domu, bo jest już zimno i ciemno, a Julie się gdzieś włóczy bez odrobionej pracy domowej. Co prawda było już przed 17.00 więc o tej porze roku nic dziwnego że jest już ciemno, ale nam to nie przeszkadzało. Julie jednak nie dawała za wygraną i kłóciła się  ze swoją rodzicielką, ale na marne.
- Musze już iść. Mama się uparła i nie popuści. - Powiedziała do nas ze smutną miną.
- Oj no szkoda. - Odrzekł Zayn. Julie się z nami pożegnała. Tylko Niall dał jej buziaka, a ja poczułam się zazdrosna. Sama nie wiem czemu, nie chciałam tego. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Niall usiadł koło mnie i zaczął rozmowę.
- Cześć. Jestem Niall z One Direction. - Powiedział swoim słynnym głosem z Irlandzkim akcentem, a ja się zaśmiałam.
- O BOŻE NIALL, JESTEM TWOJĄ NAJWIĘKSZĄ FANKĄ PODPISZESZ NU SIĘ NA DUPIE ?! - zaczęliśmy się śmiać, a reszta razem z nami gdy to usłyszeli.
- A nie jesteś moja fanką ? - Zrobił zaciekawioną minę Horan i puścił mi oczko.
- Ależ oczywiście że jestem. Tylko nie zachowuję się jak wariatka. - Uśmiechnęłam się.
-Taa.. było widać przed chwilą. -Zaśmiał się Zayn, a ja się wyszczerzyłam. Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z wozu, a moim oczom ukazał się wielki dom <klik>  Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Od dziecka chciałam w takim zamieszkać. Był wspaniały, nie za duży i idealnie pasował do chłopców. Nie dziwiło mnie też, że to oni mają tak luksusowy dom, w końcu zarabiają kupę kasy. Chłopcy zaprosili nas do środka.
- I jak ci się podoba ? - Zapytał mnie Niall.
- Jest wspaniały. - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- No to zapraszam do salonu. - Powiedział Harry.
- Chcecie herbaty, soku, czy wolicie coś mocniejszego. - Usłyszałam głos Louisa, dochodzący chyba z kuchni.
- Ejejej Lou nie zapominaj że nas później odwozisz. - Odkrzyknęła mu Aly.
- Złotko.. ty się o mnie nie martw. - Lou puścił jej oczko wychylając głowę zza progu. - To co chcecie, bo w końcu nie wiem!
- Dawaj co masz! - Odpowiedziała Pauline. Louis przyniósł trzy drinki, cztery piwa i dla siebie cole .
- No widzisz i wszyscy zadowoleni. - Stwierdziła Pauline. Gdy już wszystko było wypite, była faza. Śmialiśmy się, skakaliśmy po sobie na kanapie i takie tam. W końcu jak już się wyszaleliśmy zmęczeni opadliśmy na kanapie.
- Kto jest głodny ?! - Krzyknął Zayn.
- Jaaaa ! - Odpowiedzieliśmy wszyscy chórem.
- A kto robi jeeeść ?! -
- Niaal - Znów wszyscy chórem odpowiedzieli.
- Niee. - Wystawił jęzor Horan.
- Dobra ja ideee. - Powiedział Zayn i ruszył w stronę kuchni. Spojrzałam na resztę, leżącą na kanapie. Tylko ja i Horan siedzieliśmy w jakiejś normalnej pozycji, a oni sobie spokojnie spali.
- Idę mu pomóc. - Stwierdziłam próbując wstać.
- No co ty.. nie wygłupiaj się. - Niall złapał mnie w pasie i przyciągnął tak, że usiadłam mu na kolanach.
- Zayn jest dużym chłopcem, poradzi sobie. - Po słowach blondyna zadzwonił telefon. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i ujrzałam na wyświetlaczu "Mama < 3".  Odebrałam.
- Gdzie ty jesteś ?!?! Już dawno po 21 !!! - Rodzicielka wrzeszczała do telefonu .
- Mamo spokojnie jestem u koleżanki. Uczyłyśmy się razem. Zapomniałam do ciebie zadzwonić, jej tata zaraz mnie odwiezie.
- No dobrze. Za 20 minut chce cię widzieć w domu. Później sobie porozmawiamy. - Troszkę mniej zdenerwowana się rozłączyła.
- Czemu powiedziałaś swojej mamie, że jesteś u koleżanki. Nie mogłaś jej powiedzieć że jesteś u nas?
- Taa. jasne. No cześć mamo wiesz co jestem u chłopców z One Direction i właśnie siedzę Niallowi na kolanach. - Horan się tylko zaśmiał i mnie przytulił...

No i jest następny rozdział. Trochę taki nijaki, ale ocena już należy do was. Myślę, że się bardziej postaracie o liczbę komentarzy pod tym rozdziałem. ; ) W przyszłą sobotę jadę na turniej i nie będzie mnie cały dzień, w niedziele także, więc możliwe że rozdział pojawi się dopiero w poniedziałek ; ) Mam nadzieję że się nie gniewaciee ; *  A rozdział dedykuję mojej kochanej Klaudii < 3 oraz Darii < 3 
Dobranoc i życzę miłego tygodnia ! Do nn ; * ♥

sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 8. Julie

 Po treningu byłam tak cholernie zmęczona, że nie miałam siły dojść do domu. Trenerka nam dała straszny wycisk i bolała mnie każda część ciała. Wróciłam do domu i padłam na łóżko. Zasnęłam od razu w ubraniach.
Obudziłam się w środku nocy, poszłam do łazienki. Ogarnęłam się trochę, przebrałam w piżamę, nastawiłam budzik na rano, żeby nie zaspać do szkoły, i poszłam dalej spać. Rano nie mogłam wstać... ciągle przestawiałam budzik w telefonie na drzemkę, aż w końcu tak przysnęłam że obudziłam się o 9.00. Zerwałam się z łóżka, zaczęłam szybko ubierać. "Jest już druga lekcja. Zajebiścieee !!" Pomyślałam. Spojrzałam na telefon - 5 nieodebranych połączeń od Aly < 3.
- Ja pierdolee.. - Mruknęłam pod nosem. Wbiegłam do łazienki, szybko się umyłam i pomalowałam. Wyglądałam jak wiedźma, ale szczerze mówiąc miałam to w dupie. Chwyciłam torbę i zbiegłam na dół, ujrzałam kanapki na stole.
- Dziękuje ci mamo. - Powiedziałam sama do siebie i wyszłam z domu. Pobiegłam na przystanek, żeby szybciej być w szkole. Spojrzałam na zegarek 9.20, za 25 minut następna lekcja. Nadjechał autobus, wsiadłam i stanęłam przy oknie. Założyłam słuchawki na uszy i czekałam aż dojadę na miejsce. Wychodząc z autobusu upadł mi telefon, szybko podniosłam, ale nie chciał się się włączyć. No to mam przesranee ... Wrzuciłam go do torby i pobiegłam do szkoły. Była przerwa, stanęłam na szkolnym korytarzu i zaczęłam się zastanawiać jaką mam teraz lekcje.. Wymyśliłam że prawdopodobnie teraz Historia. Spokojnie poszłam pod sale i przywitałam się z Alyson.
- Gdzieś ty byłaa !? - Krzyknęła gdy tylko mnie ujrzała.
- Zaspałam... - Wydukałam.
- O matko ! Wiesz jak się martwiłam ?
- Sorry, chciałam do ciebie zadzwonić, ale jak wychodziłam z autobusu to upuściłam telefon i chyba się zjebał.
- OMG ... Kaleka. - Alyson wystawiła język. Zadzwonił dzwonek na lekcje. Nie byłam przygotowana na Historie.. a babka mnie nie lubi, więc będę miała przypał jak mnie zapyta. Weszliśmy do klasy i usiadłam jak zawsze z Alyson. Dziś wolałam się nie odzywać i siedzieć cicho.
 Lekcje minęły szybko, trening miałam odrazu po szkole, więc Alyson odprowadziła mnie kawałek na halę sportową, bo ma po drodze do domu. Umówiłyśmy się na popołudnie. Jakiś spacer czy coś. Doszłam na halę wszystkie dziewczyny już były, szybko się przebrałam i zaczęłyśmy trening. Miałam okropne zakwasy po wczoraj, bo trenerka dała nam niezły wycisk.
  Do domu wróciłam około 15.30. Byłam padnięta, odrazu poszłam pod prysznic, a mama robiła naleśniki. Wyszłam z łazienki, a posiłek leżał na biurku. Zjadłam i się położyłam. Przypomniało mi się, że mój telefon leży w torbie. Sięgnęłam po niego i chciałam włączyć ale dalej nie działał, postanowiłam podłączyć go do ładowania. Chwilę poczekałam i kliknęłam na przycisk uruchamiający go. Włączył się, odetchnęłam z ulgą. Był po prostu rozładowany. Z Powrotem się położyłam i zasnęłam, ale po jakimś czasie obudził mnie telefon.
- To kiedy idziemy ? - Usłyszałam głos Aly.
- Och.. zasnęłam i zapomniałam że miałyśmy wyjść na dwór sorry .
- Ojoj obudziłam cie ? - Zmartwiła się .
- Noo.. ale i tak muszę wstać, więc się nie przejmuj.
- Nie mam zamiaru. - Zaśmiała się .
- Wrednaa. Wpadniesz po mnie, ja się za ten czas ogarnę?
- No spoko, już wychodzę. Paa - Powiedziała i się rozłączyła. Ja wstałam, umyłam twarz i wgl ogarnęłam się , ubrałam jakieś inne ciuchy bo te były całe pogniecione i wyszłam. Szłam już w stronę Aly, gdy nagle podjechał jakiś samochód i zaczął na mnie trąbić. Spojrzałam na kierowce. To był Lou z chłopcami. Po chwili otworzyli okno i zaczęli do mnie krzyczeć że mam wsiadać.
- Idę po Alyson. - Odpowiedziałam idąc dalej.
- Wsiadaj podjedziemy po nią! - Krzyknął Niall.
- Ale ona już idzie w moją stronę. Jak już tak bardzo chcecie to się zatrzymajcie i poczekamy tu na nią.
- Okeeej . - Ich samochód stanął i w tym samym momencie zobaczyłam Alyson wychodzącą zza rogu. Uśmiechnęłam się do niej, a ona odwzajemniła uśmiech i przyśpieszyła. Przywitała się ze mną i z chłopcami, którzy wyszli z samochodu. Kątem oka zauważyłam jak Harry przytula Alyson. Pomyślałam że może zadzwonię po Dianę i Pauline, czy nie chciałyby się z nami spotkać i poznać chłopców. Jednak wcześniej spytałam resztę o zgodę. No w końcu to One Direction..
- Ej.. chłopcy ..
- tak ? - Odpowiedzieli chórem.
- Hahaha.. bo jest taka sprawa. Ostatnio z Aly poznałyśmy dwie bardzo fajne dziewczyny i chciałam zapytać czy nie macie nic przeciwko, żeby do nas dołączyły?
- Oczywiście, że nie. - Odpowiedział Niall, podszedł do mnie i mocno przytulił. Poczułam jak się czerwienie i spuściłam głowę w dół.
- Ale ty głupie pytania zadajesz. - Stwierdził Liam i poczochrał moje włosy. Sięgnęłam po telefon i wybrałam numer do Diany. Odebrała :
- Hej co robisz ? - Spytałam.
- A siedzę z Puline u mnie i się nudzimy.
- Hmm.. to przyjdźcie do parku tam gdzie ostatnio okej ?
- No spoko to już idziemy. - Rozłączyłam się .
- Mamy spotkać się z nimi w parku? - Zapytała Aly.
- Tak... Lou weź odwieź samochód pod mój dom i się przejdziemy. - uśmiechnęłam się do Tomilsona.
- Naprawdę, chcecie iść ? Zimno jest .
- No i co z tegoo .. Julie ma racje spacer dobrze nam zrobi leniu - Potwierdził Zayn.
- Powiedział Zayn. - Lou wystawił jęzor, a wszyscy się zaśmiali.
- No dobra, to ja postawie ten samochód przed domem Julie, a wy już idźcie w stronę parku. - Posłuchaliśmy się Tomilsona i ruszyliśmy. Całą drogę były śmiechy i żarty. Niall szedł obok mnie i ciągle mnie zaczepiał, łaskotał i dokuczał, a ja się śmiałam. Lou i Zayn się gonili, a Harry z Aly szli z tyłu i rozmawiali. W końcu dotarliśmy do parku i usiedliśmy na ławce. Długo nie musieliśmy czekać na dziewczyny. Szły, a widząc nas z daleka zaczęły biec i piszczeć. Rzuciły się chłopcom na szyje, a później nam. Widziałam jak Pauline wlepia oczy w Harrego, a on się z niej śmieje i przytula.
- Omg.. jaka siara. - Szepnęła Aly.
- Ee tam.. widzisz że się cieszą.
- Niech ona się tak nie patrzy na Harrego! On jest mój !
- Przestań.. po prostu jesteś zazdrosna....


 Przepraszam wszystkich z całego serca, że tak długo nie pisałam, wiem że przez to straciłam wiele czytelniczek. Postaram się to nadrobić. Od dzisiaj co sobotę, na blogu będzie pojawiał się nowy rozdział. I mam nadzieje że ktoś będzie czytał i komentował. ; ) Pozdrawiam wszystkie Directioners !!! Do NN ; ***

sobota, 22 września 2012

Rozdział 7. Alyson

... Obudziłam się wczesnym rankiem, byłam cała mokra, a raczej spocona. Serce waliło mi jak oszalałe, to ten koszmar. Z drugiej strony cieszyłam się że się obudziłam bo końca tego snu nie chciałam znać. Za dużo filmów oglądam. Wstałam zapaliłam światło w pokoju, bo na dworze było jeszcze ciemno. Poszłam do łazienki umyć twarz. Zrobiło mi się dużo lepiej i wróciłam do łóżka. Spojrzałam na ekran telefonu. Była 4.30, pomyślałam że może uda mi się jeszcze zasnąć i opadłam na poduszkę. Długo się wierciłam ale w końcu udało mi się zasnąć. Później obudził mnie już tylko budzik, wstałam i zaczęłam przeszukiwać szafę z myślą o tym gdzie znów wrzuciłam ten głupi mundurek szkolny. Mamy tak zjebanego dyrektora że nam każe chodzić w jakiś szmatach. Gdy w końcu znalazłam ubrałam się i poszłam się umyć. Pomalowana zbiegłam na dół ale nikogo już nie było więc chwyciłam drugie śniadanie zrobione przez moją rodzicielkę, wrzuciłam je do torby i wyszłam. Po drodze na autobus wstąpiłam po Julie na którą czekałam z 10 minut, bo nie umiała się zdecydować, które buty ma ubrać. Dostałam także dziwnego SMSa od nieznanego nadawcy: "Miłego dnia życzę ślicznotko ; x
Uśmiechnęłam się do ekranu i schowałam telefon do kieszeni.
- Co sie tak szczerzysz? - Zapytała Julie zamykając drzwi.
- A bo dostałam bardzo miłego smsa, szkoda tylko że nie wiem od kogo. - Spojrzałam na nią badawczym wzrokiem i wiedziałam już o co chodzi.
- Ty wieeesz! - Krzyknęłam. - Komu podałaś mój numer ?!
- Nie mogę ci powiedzieć, obiecałam. - Uśmiechnęła się.
- Gadaj !!! - Wydarłam się.
- Nieeee !
- Gadaj powiedziałam !!
- No dobra... może przypadkowo wysłał mi się do Nialla. - Wyszczerzyła się.
- Cooo ?! Wysłałaś Niallowi Horanowi mój numer telefonu ?!
- No tak jakoś wyszło.
- Boże dziewczyno ja cię kocham !
- Hyhy, Ja ciebie też.
- Ale który z nich mógłby mi wysłać takiego smsa? - Podałam przyjaciółce telefon i treść smsa.
- Tak też przypadkowo Horan mi napisał że twój numer chce Harry.
- Pier....dzielisz ?!
- Nie no serio . - Wystawiła jęzor a ja skakałam z radości. Przez resztę drogi ciągle gadałam o Harrym, a Julie tylko przewracała oczami.
  W szkole jak zawsze było nudno i nic się nie działo. Po szkole spotkałyśmy się z Dianą i Pauline w kawiarni, a później Julie poszła na trening, a my spacerowałyśmy po parku i śmiałyśmy się. Usłyszałam że w kieszeni wibruje mi telefon. To była mama, pytała gdzie jestem i takie tam. Po rozmowie z nią stwierdziłam że robi się chłodno i idę już do domu. Pożegnałam się z dziewczynami i poszłam.

wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 6. Alyson





 
Nowe twarze ; ) :


Pauline Scott - Ma 15 lat, lubi imprezować. Jest wrażliwa i nie lubi kłamstwa, potrafi powiedzieć nawet największą prawdę. Musi komuś zaufać i dopiero wtedy się przed nim otworzy. Jest niska i szczupła, ma piwne oczy i jasne włosy, czerwieni się na widok chłopaków którzy jej się podobają. Kocha szkicować, a w przyszłości chce zostać artystką. W wolnym czasie trenuje piłkę ręczną i jeździ na zawody.


Diana McCartney - Pewna siebie dziewczyna o mocno brązowych oczach i ciemnych włosach. Ma 15 lat. Jest bezczelna i czasami wredna. Potrafi wszystko komuś wygarnąć. Jak zacznie gadać to nie wie kiedy skończyć i bardzo dużo się śmieje czasami w najmniej odpowiednich momentach, ale bliżej poznana staje się miła i uczciwa. Razem z przyjaciółką trenuje piłkę ręczną.




... Chodziłyśmy po centrum z dwie godziny, Julie nic już sobie nie kupiła bo wydała całe pieniądze na bluzkę, która była prześliczna. Ja za to kupiłam sobie amerykańskie szorty w New Yorkerze. Byłyśmy już tak zmęczone łażeniem że usiadłyśmy na ławce. Julie co chwile spoglądała w telefon.
- Heej, co jest?
- Nic a co ma być? - Uśmiechnęła się.
- Nie no co chwile sprawdzasz fona.. nigdy tak nie robisz.
- Aa nie nic. Tak sb patrze która godzina.
- Taaa jasne. - Wiem że mnie okłamała i nie wiedziałam też o co chodzi ale nie chciałam na nią naciskać. Ma teraz problemy w domu, nie chcę tego pogarszać.
- To co gdzie idziemy? - Spytałam, gdyż i ponieważ zapadła cisza.
- No nie wiem może do McDonalda ? Zgłodniałam. - Powiedziała Julie i złapała się za brzuch.
- No to wstawaj. - Złapał przyjaciółkę za rękę i poszłyśmy w stronę wyjścia. Droga do McDonalda zajęła nam jakieś 10 minut. Weszłyśmy całe zmarznięte do środa. Była masa ludzi i kilometrowa kolejka. Stwierdziłyśmy że trudno poczekamy i stanęłyśmy w kolejce. Czekałyśmy z 20 minut aż przyjdzie nasza kolej na zamówienie, a gdy dostałyśmy jedzenie nie miałyśmy zielonego pojęcia gdzie mamy usiąść.
- Mówiłam ci że wziąć na wynos! Teraz nie mamy gdzie usiąść!- Krzyknęła Julie.
- Dobraa nie marudź może coś się znajdzie. -Obeszłyśmy całą restauracje i nagle usłyszałyśmy jak ktoś nas woła, szybko się obróciłyśmy i zobaczyłyśmy znajome twarze. Ruszyłam w ich stronę a za mną Julie. Przy czteroosobowym stoliku siedziała Diana i Pauline. 
- Hej ale tłumy dzisiaj co nie ? - Stwierdziła Pauline i pokazała gestem ręki żebyśmy się dosiadły.
- No masakra. Dzięki, uratowałyście nam życie, bo jakaś kaleka nie chciała wziąć na wynos.- Julie spojrzała się na mnie i wystawiła język.
- Oj tam przesadzasz. A jak wam dzień minął co kupiłyście? - Zwróciłam się do dziewczyn.
- A tam... ja sobie kupiłam amerykańskie leginsy, a Diana nic. - Odpowiedziała Pauline.
- Mhm.. to fajnie, też takie mam. - Stwierdziła Julie. Zaczęłyśmy w ciszy pochłaniać nasze posiłki. Skończyłam jeść... i głośno jęknęłam.
- O boże.. jak się najadłam. 
- Noo strasznie. - Potwierdziły dziewczyny.
- Ej słuchajcie... - zwróciła się do nas Diana. - Nasza koleżanka z klasy robi za tydzień imprezę u siebie w domu. Może byście wpadły ? - Zaproponowała. Zaczęłam się nad tym zastanawiać... w sumie nie miałyśmy nic do roboty.
- No pewnie że przyjdziemy - Odpowiedziała szybko Julie. - Prawda Aly?
- Oczywiście że tak. - Wyszczerzyłam się. Taa... ciekawe co na to moja mama, nienawidzi gdy gdzieś wychodzę i wracam późno w nocy. Ciągle jej muszę tłumaczyć że nie jestem już dzieckiem. Diana i Pauline powiedziały że idą do toalety, więc zostałyśmy same z Julie.
- Miłe są prawda? Chyba nie jesteś zła że tak szybko się zgodziłam na tą imprezę, nie masz żadnych planów? - Spytała z uśmiechem, wiem jak bardzo lubi imprezować, czasami aż za bardzo. 
- No są bardzo fajne, cieszę się że je poznałyśmy - odwzajemniłam uśmiech. - I nie nie jestem zła i tak nie mam nic do roboty.
- Wiesz... pomyślałam sobie, że może chłopcy by poszli z nami?
- Że niby One Direction? - Skrzywiłam się.
- Noo.. czemu nie?
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Jak oni przyjdą to będzie straszne zamieszanie. 
- No w sumie to masz racje, pewnie wszyscy się na nich rzucą. - Stwierdziła Julie, widziałam że była lekko zawiedziona.
- Eee.. no to jak chcesz, może napisać do nich. Niech sami zdecydują. - Uśmiechnęłam się. Julie wyciągnęła telefon i zaczęła klikać w ekran. Po chwili uśmiechnęła się do telefonu.
- Gotowe. - Stwierdziła i w tym samym momencie przyszły dziewczyny. Gadałyśmy jeszcze chwile, ale zrobiło się późno i stwierdziłam że czas już na nas. Julie chciała jeszcze zostać... ale później stwierdziła że jednak idzie ze mną. Doszłyśmy do mnie do domu i Julie powiedziała że dalej już idzie sama. Co prawda chciałam ją odprowadzić bo już ciemno było ale się uparła. Weszłam do domu wykapałam się i poszłam spać......

......Szłam przez ciemny las, byłam tam sama i nie wiedziałam gdzie iść. Po chwili usłyszałam jakieś piski, brzmiały jak Julie. Zaczęłam biec, ale droga jakby nie miała końca. Biegłam i biegłam i biegłam, a końca drogi nie widziałam. Nadal słyszałam te piski, dochodziły one z każdej strony. Czułam się osaczona, jakby Julie była wszędzie. Usłyszałam głos.
- Uciekaj stąd! uciekaj albo zginiesz! - To była Diana, krzyczała bardzo głośno.
- Gdzie jesteście ?! Nie zostawię was! - Byłam roztrzęsiona, nie wiedziałam co się dziej.
- Uciekaj albo zginiesz! - Pauline krzyknęła płacząc. Nie wiedziałam co mam robić, stałam tak przez chwile. Łzy spływały mi po policzkach. Nagle poczułam coś na mojej szyi, coś ostrego. 
- Oj koteczku.. dlaczego nie posłuchałaś swoich przyjaciółeczek? - Usłyszałam męski głos.
- Gdzie one są?! Puść mnie! - Zaczęłam się wyrywać, ale mężczyzna jeszcze bardziej przycisnął nóż do mojego gardła. Ujrzałam jasne światło przede mną i Julie, Dianę i Pauline siedzące związane na krzesłach. Były całe spocone i brudne, na kolanach miały krew. Przeraziłam się na ich widok, zaczęłam krzyczeć.
- Puść je ! Weź mnie ale je zostaw!
- O.o widzę że bardzo chcesz oddać życie za swoje przyjaciółki. Och.. przykro mi ale nie będzie tak łatwo.
- To czego od nas chcesz ?! - Krzyknęła zapłakana Pauline.
- Posłuchaj mnie pedofilu jebany ! Jeżeli zaraz nie puścisz moich przyjaciółek to ci łeb rozpierdolę! - Krzyknęła Diana, była aż cała czerwona ze złości. Dziewczyna z charakterkiem.......



Rozdział miałam dodać wcześniej, ale tak jakoś wyszło. Szczerze mówiąc nie podoba mi się, jest nudny. Dziękuje Paulinie i Klaudii za motywacje. Dziękuje za wszystkie komentarze od was! Jesteście wspaniali  x.x A tak przy okazji to następny rozdział pojawi się gdy zobaczę 10 komentarzy pod tym postem... bo nie wiem czy opłaca mi się dalej pisać, dla dwóch czy trzech osób. Dziękuję za uwagę i do następnego ! ♥