Łączna liczba wyświetleń

sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 11. Julie

... Od razu po szkole wróciłam do domu. Miałam mało czasu, bo za 30 min. miał przyjść po mnie Niall. Zdąrzyłam się przebrać i usłyszałam dzwonek do drzwi. Pomalowałam jeszcze rzęsy i zbiegłam na dol otworzyć. W drzwiach stal Niall lekko zarumieniony od mrozu. Ubrałam buty, kurtkę i wyszłam. Przywitaliśmy się i szliśmy przez chwile w milczeniu. Nagle Niall zadał mi dość nietypowe pytanie.
- Z kim szłaś dzisiaj do szkoły ?
- Słucham ?
- No pytam z kim szłaś do szkoły ?
- Z Alyson ? Ale nie rozumiem twojego pytania .. jakie to ma znaczenie z kim szłam do szkoły? Co cie to wgl obchodzi ? - Zmieszał się, ale ja się trochę zdenerwowałam no bo po co zadaje mi takie głupie pytania.
- Widziałem cię. - Patrzyłam na niego, ale on odwracał wzrok, było widać że jest zmieszany.
- Niall, co się stało. - Nie wiedziałam o co mu chodzi.
- Nic .. po prostu widziałem cię z jakimś chłopakiem. - Spojrzał na mnie. Zaśmiała się .
- Co ty za głupoty wygadujesz . Ja szłam do szkoły z Alyson, może zobaczyłeś osobę podobną do mnie. - Uśmiechnęłam się do niego.
- Możliwe . - Odwzajemnił uśmiech.
- A to dla ciebie takie ważne czy szłam gdzieś z jakimś chłopakiem czy nie ?
- Tak. Ty jesteś dla mnie ważna. - Spojrzał mi w oczy. Tym razem ja się zmieszałam i upuściłam wzrok. Nie wiedziałam jak mam się zachować, co odpowiedzieć, co myśleć. Czułam do niego tylko i wyłącznie przyjaźń, nic więcej. Był dla mnie ważny ale jako przyjaciel... Chociaż to że jestem dla niego ważna jeszcze nic nie znaczy, przecież on też mnie może uważać tylko za przyjaciółkę.
- Dlaczego nic nie mówisz ?
- Zamyśliłam się. - Uśmiechnęłam się do niego.
- To co robimy ? Masz ochotę na herbatkę w moim towarzystwie?
- W twoim zawsze. - Wyszczerzyłam się. Powoli doszliśmy do kawiarni rozmawiając o szkole, o chłopakach i takich tam nieistotnych sprawach. Zdjęłam płaszcz i usiadłam na krześle. Niall zamówił dla nas herbatę i ciasto.
- Zmarznięta ? - Zapytał z troską w głosie.
- Troszeczkę.
- Pokaż ręce. - Podałam mu swoje ręce, a on objął je swoimi dłońmi, które były duże większe i lekko pocałował. Kelnerka przyniosła nam ciasto i herbatę. Niall puścił moje dłonie. Uśmiechnął się i patrzył na mnie przez chwilę, jak jadłam ciasto.
- Nie patrz się tak na mnie tylko jedz. - Wystawiłam mu język.
- Tak jest ślicznotko ! - Zarumieniłam się, zwykle takie teksty na mnie nie działają, ale te były wypowiedziane z ust Nialla. Zaczął powoli pochłaniać swój kawałek ciasta nie spuszczając przy tym ze mnie wzroku. Lekko skrępowana jadłam swoje ciasto, co jakiś czas popijając herbatą. Horan w mgnieniu oka pochłonął swoje ciasto i wypił herbatę.
- Smaczne było ? - Zapytał kiedy już skończyłam.
- Pychota. - Oblizałam się.
- To się cieszę . Idziemy do parku ?
- Noo trzeba spalić te kalorie - Powiedziałam i wystawiłam mu język.
- A tam gadasz .. nie straszne my kalorie.
- Hahaha domyślam się. - Niall zapłacił, wstaliśmy i ruszyliśmy w stronę parku. Całą drogę śmialiśmy się z chłopaków i z Alyson. Uwielbiam przebywać z Horanem jest taki radosny i wesoły. Umie rozbawić mnie do łez.
- Hahahah mówiłam ci co Alyson kiedyś zrobiła hahaha - Zaczęłam się zwijać ze śmiechu, aż musiałam usiąść na ławce koło której przechodziliśmy.
- No mów a nie się śmiejesz ! - Krzyczał Niall, bo nie umiałam wydusić z siebie ani słowa.
- HAhahaah Chciała nam ugotować parówki hahaha i dała je do garnka hahaha ale nie nalała wody ahahah nasze parówki były czarne a garnek spalony hahaha ! - Wydukałam ciągle się śmiejąc. Horan tak się zaczął śmiać że aż spływały mu łzy po policzkach. Przechodzili koło nas ludzie i się dziwnie patrzeli.
- Dzieci uspokójcie się !!! Och ta młodzież... pusto w głowach. - Powiedziała przechodząca koło nas starsza kobieta, podejrzewam że do swojego męża. Powoli zaczęliśmy się uspokajać, ale co spojrzeliśmy się na siebie wybuchaliśmy śmiechem. W końcu tak zaczął mnie bolec brzuch, że nie miałam już siły się śmiać. W końcu się ogarneliśmy i stwierdziłam że już późno i czas wracać do domu.
- No proszę nie idź jeszcze, ciepło jest i wgl. - Błagał mnie.
- Oj Niall ale jest już późno.
- No dobrze to chodźmy, odprowadzę cię. - Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Nie sprzeciwiałam się, a nawet przyjemnie mi się zrobiło gdy Niall wziął moją rękę i splótl swoje palce z moimi. Dobrowolnie się uśmiechnęłam. W zupełnej ciszy doszliśmy do mojego domu. Byliśmy za bardzo zmęczeni na rozmowę.
- Może wejdziesz do środka? - Zapytałam go przed drzwiami.
- Nie dzięki. Masz racje późno już.
- Jak chcesz. - wzruszyłam ramionami. Chciałam już iść, ale Niall złapał mnie w talli.
- Julie .. - Bardzo cicho i czule powiedział moje imię. Spojrzał mi prosto w oczy i lekko pocałował. Było mi dobrze,ale byłam zła, bo nie tak sie zachowują przyjaciele.
- Co to było? - Zapytałam.
- Podziękowanie za dzisiaj. - Pewnie odpowiedział.
- Muszę już iść. - Powiedziałam, uśmiechnęłam się do Horana i weszłam do domu. Rozebrałam się i zrobiłam sobie ciepłej herbaty. Na szczęście nikogo nie było, więc mogłam wszystko sama na spokojnie przemyśleć . Wzięłam swój kubek i poszłam do siebie. Położyłam się i po chwili dostałam wiadomość. Niall : "Gniewasz się na mnie ? ;*" Nie gniewałam się na niego tylko na siebie... Odpisałam: " Oczywiście że nie! ;*" Byłam okropnie zmęczona, Niall długo nie odpisywał, więc wypiłam swoją herbatę i zasnełam.

Jest nowy rozdział ;] Za tydzień pojawi się następny, ale jeszcze niestety nie mam żadnego pomysłu. Dziękuję wam za te 4 komentarze ;** A rozdział dedykuję Darii <3 Tak to jest ta niespodzianka ^^ Życzę wam wszystkim wesołych świąt !! Kocham was ! <33

piątek, 14 grudnia 2012

Rozdział 10. Niall

.. Zayn przyniósł nam jedzenie, ale Diana musiała już wracać więc zacząłem budzić całą resztę.
- Lou Diana musi wracać, zawieź ją do domu.
- To my też już wracamy . - Powiedziały Pauline i Alyson, które nadal leżały na Harrym.
- No to zbierać się, bo zaraz muszę być w domu ! - krzyknęła Diana i odrazu wszyscy wstali i zaczęli się ubierać.
- Może pojadę z wami ? - Zapytałem.
- Nie, nie trzeba poradzimy sobie. - Stwierdził Louis i poszedł już do samochodu.
- To paa. - Podeszła do mnie Diana i dała buziaka w policzek.
- Dzięki za dzisiaj. - Uśmiechnięta wyszła z naszego domu. Pożegnałem się z resztą i poszedłem do siebie. Rozwaliłem się na swoim wielkim łożu i zacząłem rozmyślać.  Nie myślałem o Dianie, ale o Julie. Nie wiedziałem co tak naprawdę do niej czuje. Wiem że jest kimś więcej niż tylko koleżanką, ale zupełnie nie wiem co mam robić, bo nie wiem co ona czuje do mnie. Moje rozmyślania przerwał Zayn.
- Ej Niall, nie wiesz gdzie gdzie jest moja koszulka, wiesz ta taka biała ?
- Chyba widziałem ją u Liama. - Odpowiedziałem nawet na niego nie patrząc.
- Co jest ? - Chyba zauważył, że coś jest nie tak. Usiadł na łóżku.
- Niall, widzę że coś jest nie tak ...
- Oj Zayn ...
- No mów, jesteśmy przyjaciółmi, postaram się ci pomóc. - Wiedziałem że mogę mu zaufać.
- Chodzi o Julie..  już sam nie wiem co mam ze sobą zrobić cięgle mi siedzi w głowie, nie daje zasnąć  Staram się z nią zaprzyjaźnić, ale czuje że jestem w niej cholernie zakochany i zupełnie nie wiem co mam z tym zrobić.
- Sądziłem że kręcisz z Dianą . - Stwierdził Zayn.
- Ehh Diana to cudowna dziewczyna, naprawdę  ale co z tego jak Julie zawładnęła moim umysłem. A po drugie to nie chce być z Dianą tylko z Julie.
- Ahh no i co mam ci powiedzieć ? Mogę ci truć jak te babki udzielające porad w czasopismach, albo kazać ci powiedzieć Julie co do niej czujesz. A i jeszcze ... lepiej nie rób Dianie złudnej nadziei bo możesz ją nieźle zranić. - Poradził
- Ale przecież ja nikomu nie robię nadziei. - Zdziwiłem się .
- Wydaje mi się, że ona myśli inaczej.
- Hmm... może masz racje. Dzięki.
- Spoko .. w końcu czego się nie robi dla przyjaciela. - Puścił mi oczko i wyszedł z pokoju. Rozbolała mnie głowa od tego myślenia, więc stwierdziłem, że na dzisiaj wystarczy. Zdjąłem z siebie spodnie i koszulkę i położyłem się spać.

 Obudziły mnie krzyki dochodzące z dołu. Przetarłem oczy i z trudem wstałem. Półprzytomny zszedłem na dół i ujrzałem Lou i Hazze leżących na sobie na kanapie.
- DupcingParty !!! DupcingParty !!! - Krzyczeli i wyglądali, jakby się ruchali tylko, ze przez ubrania. Zacząłem się zwijać i płakać ze śmiechu. Zobaczyli, że się z nich śmieje, wstali i otrzepali ubrania.
- Udawajmy, że nic nie zaszło, a ty nic nie widziałeś. - Powiedział całkiem poważnie Louis, a ja dalej leżałem na podłodze, śmiejąc się coraz bardziej. Zadzwonił telefon, Harry widząc że leże na podłodze i się śmieje poszedł odebrać.
- Niall !! Wstań z tej podłogi, to do ciebie !! - Krzyknął z kuchni. Ogarnąłem się i poszedłem odebrać.
- Halo ? - Powiedziałem do słuchawki.
- Hej Niall. - Usłyszałem znajomy głos.
- Julie ? - Spytałem z nadzieją w głosie.
- Taak, dzwonie bo nie odpisałeś mi na smsa.
- Aaa, gdzieś podziałem telefon. Eee właśnie gdzie jest mój telefon ? - Powiedziałem zdezorientowany i usłyszałem ten cudowny śmiech.
- Jak go znajdę to ci odpisze. Hmm może się dzisiaj spotkamy ? - Zapytałem i w duchu błagałem żeby się zgodziła.
- Hah zabawnee.. to samo napisałam ci w smsie . - Zaśmiałem się, w sumie robiłem to przez całą rozmowę  Ok Niall uspokój downa.
- No dobra to wpadnę po ciebie około 16 pasuje ? - Zaproponowałem.
- Ależ oczywiście skarbeńkuu. - Usłyszałem jej śmiech i się zarumieniłem.
- Miło się gadało, ale trzeba już kończyć, bo w przeciwieństwie do ciebie muszę iść do szkoły. Dobrze chociaż, że dzisiaj mam na późniejszą godzinę. To paa . Do dzisiaj. - Rozłączyła się, a ja dalej stałem trzymając w ręce słuchawkę.
- Julie powiadasz. - Aż podskoczyłem. Obróciłem się, a za mną stał Harry i poruszał zabawnie brwiami.
- Siedź cicho i lepiej zrób coś jeść.
- Hahaha a od kiedy to sługa ma lokaja ? - Zaśmiał się i poszedł do siebie. Byłem zdany sam na siebie. Poszedłem do kuchni i postanowiłem zjeść jajecznice. Zjadłem zrobiony przez siebie posiłek i poszedłem na górę, żeby się ubrać. Założyłem na siebie moją ulubioną czerwoną koszulkę, jeansy i czerwone vansy.
Wyszedłem z domu zrobić jakieś zakupy, bo w lodówce jak zwykle pusto. Szedłem sobie powoli i ujrzałem postać Julie idącą z jakimś chłopakiem za rękę. Nagle zniknęli... coś mnie ukuło w serce. Nie wiedziałem czy to naprawdę była Julie, czy jakaś inna dziewczyna. Nie dało mi to spokoju. Zacząłem za nimi biec.....


No i widzicie.. jest już 10 rozdział. A jutro albo w niedziele pojawi się 11 ; ) I wszyscy szczęśliwi. Chociaż w sumie nie do końca wszyscy, bo ja będę dopiero szczęśliwa jak zobaczę noo powiedzmy tak z 7 komentarzy na początek. ; D Więc laski spiąć dupska i do roboty ; P Piszcze jak wam się podoba, bo jak dla mnie jest on trochę nudny. I przepraszam za wszystkie błędy, ale był on pisany na szybko i jeszcze przez telefon ; )  



wtorek, 11 grudnia 2012

Cóż... mam dla was dobrą i złą wiadomość ; )
Zła jest taka że w tym tygodniu nie uda mi się dodać nowego rozdziału... Jak pisałam pod tamtym rozdziałem miałam trzydniowy turniej ... Piątek, sobota, niedziela i nie miałam kiedy napisać tego rozdziału, a w tygodniu jest mnóstwo nauki, treningi i jeszcze odsypiam po turnieju.
Dobra wiadomość jest taka, że w ten piątek i sobotę dodam odrazu dwa rozdziały ; D
A teraz ogromna prośba do osób czytających naprawdę tego bloga, czy moglibyście rozgłosić go ? Nw, powysyłać znajomym, popisać trochę na twitterze. Bardzo mi na tym zależy, bo jak widać pod tamtym rozdziałem są tylko 3 komentarze .. a nie wiem czy jest jakikolwiek sens pisania tego bloga dla trzech osób. Przykro mi z tego powodu, ale się nie załamuję i liczę na waszą pomoc ; ) To do piątku ; ** Bye ; D

sobota, 1 grudnia 2012

Rozdział 9. Diana

Posiedzieliśmy jeszcze chwile w parku, ale zrobiło się bardzo zimno, więc chłopcy wymyślili, że pojedziemy do nich. Poszliśmy po samochód, który stał pod domem Julie. Mieliśmy pecha, bo mama Julie ją zauważyła i kazała natychmiast wracać do domu, bo jest już zimno i ciemno, a Julie się gdzieś włóczy bez odrobionej pracy domowej. Co prawda było już przed 17.00 więc o tej porze roku nic dziwnego że jest już ciemno, ale nam to nie przeszkadzało. Julie jednak nie dawała za wygraną i kłóciła się  ze swoją rodzicielką, ale na marne.
- Musze już iść. Mama się uparła i nie popuści. - Powiedziała do nas ze smutną miną.
- Oj no szkoda. - Odrzekł Zayn. Julie się z nami pożegnała. Tylko Niall dał jej buziaka, a ja poczułam się zazdrosna. Sama nie wiem czemu, nie chciałam tego. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy. Niall usiadł koło mnie i zaczął rozmowę.
- Cześć. Jestem Niall z One Direction. - Powiedział swoim słynnym głosem z Irlandzkim akcentem, a ja się zaśmiałam.
- O BOŻE NIALL, JESTEM TWOJĄ NAJWIĘKSZĄ FANKĄ PODPISZESZ NU SIĘ NA DUPIE ?! - zaczęliśmy się śmiać, a reszta razem z nami gdy to usłyszeli.
- A nie jesteś moja fanką ? - Zrobił zaciekawioną minę Horan i puścił mi oczko.
- Ależ oczywiście że jestem. Tylko nie zachowuję się jak wariatka. - Uśmiechnęłam się.
-Taa.. było widać przed chwilą. -Zaśmiał się Zayn, a ja się wyszczerzyłam. Dojechaliśmy na miejsce. Wysiadłam z wozu, a moim oczom ukazał się wielki dom <klik>  Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Od dziecka chciałam w takim zamieszkać. Był wspaniały, nie za duży i idealnie pasował do chłopców. Nie dziwiło mnie też, że to oni mają tak luksusowy dom, w końcu zarabiają kupę kasy. Chłopcy zaprosili nas do środka.
- I jak ci się podoba ? - Zapytał mnie Niall.
- Jest wspaniały. - Odpowiedziałam z uśmiechem.
- No to zapraszam do salonu. - Powiedział Harry.
- Chcecie herbaty, soku, czy wolicie coś mocniejszego. - Usłyszałam głos Louisa, dochodzący chyba z kuchni.
- Ejejej Lou nie zapominaj że nas później odwozisz. - Odkrzyknęła mu Aly.
- Złotko.. ty się o mnie nie martw. - Lou puścił jej oczko wychylając głowę zza progu. - To co chcecie, bo w końcu nie wiem!
- Dawaj co masz! - Odpowiedziała Pauline. Louis przyniósł trzy drinki, cztery piwa i dla siebie cole .
- No widzisz i wszyscy zadowoleni. - Stwierdziła Pauline. Gdy już wszystko było wypite, była faza. Śmialiśmy się, skakaliśmy po sobie na kanapie i takie tam. W końcu jak już się wyszaleliśmy zmęczeni opadliśmy na kanapie.
- Kto jest głodny ?! - Krzyknął Zayn.
- Jaaaa ! - Odpowiedzieliśmy wszyscy chórem.
- A kto robi jeeeść ?! -
- Niaal - Znów wszyscy chórem odpowiedzieli.
- Niee. - Wystawił jęzor Horan.
- Dobra ja ideee. - Powiedział Zayn i ruszył w stronę kuchni. Spojrzałam na resztę, leżącą na kanapie. Tylko ja i Horan siedzieliśmy w jakiejś normalnej pozycji, a oni sobie spokojnie spali.
- Idę mu pomóc. - Stwierdziłam próbując wstać.
- No co ty.. nie wygłupiaj się. - Niall złapał mnie w pasie i przyciągnął tak, że usiadłam mu na kolanach.
- Zayn jest dużym chłopcem, poradzi sobie. - Po słowach blondyna zadzwonił telefon. Wyciągnęłam komórkę z kieszeni i ujrzałam na wyświetlaczu "Mama < 3".  Odebrałam.
- Gdzie ty jesteś ?!?! Już dawno po 21 !!! - Rodzicielka wrzeszczała do telefonu .
- Mamo spokojnie jestem u koleżanki. Uczyłyśmy się razem. Zapomniałam do ciebie zadzwonić, jej tata zaraz mnie odwiezie.
- No dobrze. Za 20 minut chce cię widzieć w domu. Później sobie porozmawiamy. - Troszkę mniej zdenerwowana się rozłączyła.
- Czemu powiedziałaś swojej mamie, że jesteś u koleżanki. Nie mogłaś jej powiedzieć że jesteś u nas?
- Taa. jasne. No cześć mamo wiesz co jestem u chłopców z One Direction i właśnie siedzę Niallowi na kolanach. - Horan się tylko zaśmiał i mnie przytulił...

No i jest następny rozdział. Trochę taki nijaki, ale ocena już należy do was. Myślę, że się bardziej postaracie o liczbę komentarzy pod tym rozdziałem. ; ) W przyszłą sobotę jadę na turniej i nie będzie mnie cały dzień, w niedziele także, więc możliwe że rozdział pojawi się dopiero w poniedziałek ; ) Mam nadzieję że się nie gniewaciee ; *  A rozdział dedykuję mojej kochanej Klaudii < 3 oraz Darii < 3 
Dobranoc i życzę miłego tygodnia ! Do nn ; * ♥