Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 7 sierpnia 2012

Rozdział 6. Alyson





 
Nowe twarze ; ) :


Pauline Scott - Ma 15 lat, lubi imprezować. Jest wrażliwa i nie lubi kłamstwa, potrafi powiedzieć nawet największą prawdę. Musi komuś zaufać i dopiero wtedy się przed nim otworzy. Jest niska i szczupła, ma piwne oczy i jasne włosy, czerwieni się na widok chłopaków którzy jej się podobają. Kocha szkicować, a w przyszłości chce zostać artystką. W wolnym czasie trenuje piłkę ręczną i jeździ na zawody.


Diana McCartney - Pewna siebie dziewczyna o mocno brązowych oczach i ciemnych włosach. Ma 15 lat. Jest bezczelna i czasami wredna. Potrafi wszystko komuś wygarnąć. Jak zacznie gadać to nie wie kiedy skończyć i bardzo dużo się śmieje czasami w najmniej odpowiednich momentach, ale bliżej poznana staje się miła i uczciwa. Razem z przyjaciółką trenuje piłkę ręczną.




... Chodziłyśmy po centrum z dwie godziny, Julie nic już sobie nie kupiła bo wydała całe pieniądze na bluzkę, która była prześliczna. Ja za to kupiłam sobie amerykańskie szorty w New Yorkerze. Byłyśmy już tak zmęczone łażeniem że usiadłyśmy na ławce. Julie co chwile spoglądała w telefon.
- Heej, co jest?
- Nic a co ma być? - Uśmiechnęła się.
- Nie no co chwile sprawdzasz fona.. nigdy tak nie robisz.
- Aa nie nic. Tak sb patrze która godzina.
- Taaa jasne. - Wiem że mnie okłamała i nie wiedziałam też o co chodzi ale nie chciałam na nią naciskać. Ma teraz problemy w domu, nie chcę tego pogarszać.
- To co gdzie idziemy? - Spytałam, gdyż i ponieważ zapadła cisza.
- No nie wiem może do McDonalda ? Zgłodniałam. - Powiedziała Julie i złapała się za brzuch.
- No to wstawaj. - Złapał przyjaciółkę za rękę i poszłyśmy w stronę wyjścia. Droga do McDonalda zajęła nam jakieś 10 minut. Weszłyśmy całe zmarznięte do środa. Była masa ludzi i kilometrowa kolejka. Stwierdziłyśmy że trudno poczekamy i stanęłyśmy w kolejce. Czekałyśmy z 20 minut aż przyjdzie nasza kolej na zamówienie, a gdy dostałyśmy jedzenie nie miałyśmy zielonego pojęcia gdzie mamy usiąść.
- Mówiłam ci że wziąć na wynos! Teraz nie mamy gdzie usiąść!- Krzyknęła Julie.
- Dobraa nie marudź może coś się znajdzie. -Obeszłyśmy całą restauracje i nagle usłyszałyśmy jak ktoś nas woła, szybko się obróciłyśmy i zobaczyłyśmy znajome twarze. Ruszyłam w ich stronę a za mną Julie. Przy czteroosobowym stoliku siedziała Diana i Pauline. 
- Hej ale tłumy dzisiaj co nie ? - Stwierdziła Pauline i pokazała gestem ręki żebyśmy się dosiadły.
- No masakra. Dzięki, uratowałyście nam życie, bo jakaś kaleka nie chciała wziąć na wynos.- Julie spojrzała się na mnie i wystawiła język.
- Oj tam przesadzasz. A jak wam dzień minął co kupiłyście? - Zwróciłam się do dziewczyn.
- A tam... ja sobie kupiłam amerykańskie leginsy, a Diana nic. - Odpowiedziała Pauline.
- Mhm.. to fajnie, też takie mam. - Stwierdziła Julie. Zaczęłyśmy w ciszy pochłaniać nasze posiłki. Skończyłam jeść... i głośno jęknęłam.
- O boże.. jak się najadłam. 
- Noo strasznie. - Potwierdziły dziewczyny.
- Ej słuchajcie... - zwróciła się do nas Diana. - Nasza koleżanka z klasy robi za tydzień imprezę u siebie w domu. Może byście wpadły ? - Zaproponowała. Zaczęłam się nad tym zastanawiać... w sumie nie miałyśmy nic do roboty.
- No pewnie że przyjdziemy - Odpowiedziała szybko Julie. - Prawda Aly?
- Oczywiście że tak. - Wyszczerzyłam się. Taa... ciekawe co na to moja mama, nienawidzi gdy gdzieś wychodzę i wracam późno w nocy. Ciągle jej muszę tłumaczyć że nie jestem już dzieckiem. Diana i Pauline powiedziały że idą do toalety, więc zostałyśmy same z Julie.
- Miłe są prawda? Chyba nie jesteś zła że tak szybko się zgodziłam na tą imprezę, nie masz żadnych planów? - Spytała z uśmiechem, wiem jak bardzo lubi imprezować, czasami aż za bardzo. 
- No są bardzo fajne, cieszę się że je poznałyśmy - odwzajemniłam uśmiech. - I nie nie jestem zła i tak nie mam nic do roboty.
- Wiesz... pomyślałam sobie, że może chłopcy by poszli z nami?
- Że niby One Direction? - Skrzywiłam się.
- Noo.. czemu nie?
- Myślę, że to nie jest najlepszy pomysł. Jak oni przyjdą to będzie straszne zamieszanie. 
- No w sumie to masz racje, pewnie wszyscy się na nich rzucą. - Stwierdziła Julie, widziałam że była lekko zawiedziona.
- Eee.. no to jak chcesz, może napisać do nich. Niech sami zdecydują. - Uśmiechnęłam się. Julie wyciągnęła telefon i zaczęła klikać w ekran. Po chwili uśmiechnęła się do telefonu.
- Gotowe. - Stwierdziła i w tym samym momencie przyszły dziewczyny. Gadałyśmy jeszcze chwile, ale zrobiło się późno i stwierdziłam że czas już na nas. Julie chciała jeszcze zostać... ale później stwierdziła że jednak idzie ze mną. Doszłyśmy do mnie do domu i Julie powiedziała że dalej już idzie sama. Co prawda chciałam ją odprowadzić bo już ciemno było ale się uparła. Weszłam do domu wykapałam się i poszłam spać......

......Szłam przez ciemny las, byłam tam sama i nie wiedziałam gdzie iść. Po chwili usłyszałam jakieś piski, brzmiały jak Julie. Zaczęłam biec, ale droga jakby nie miała końca. Biegłam i biegłam i biegłam, a końca drogi nie widziałam. Nadal słyszałam te piski, dochodziły one z każdej strony. Czułam się osaczona, jakby Julie była wszędzie. Usłyszałam głos.
- Uciekaj stąd! uciekaj albo zginiesz! - To była Diana, krzyczała bardzo głośno.
- Gdzie jesteście ?! Nie zostawię was! - Byłam roztrzęsiona, nie wiedziałam co się dziej.
- Uciekaj albo zginiesz! - Pauline krzyknęła płacząc. Nie wiedziałam co mam robić, stałam tak przez chwile. Łzy spływały mi po policzkach. Nagle poczułam coś na mojej szyi, coś ostrego. 
- Oj koteczku.. dlaczego nie posłuchałaś swoich przyjaciółeczek? - Usłyszałam męski głos.
- Gdzie one są?! Puść mnie! - Zaczęłam się wyrywać, ale mężczyzna jeszcze bardziej przycisnął nóż do mojego gardła. Ujrzałam jasne światło przede mną i Julie, Dianę i Pauline siedzące związane na krzesłach. Były całe spocone i brudne, na kolanach miały krew. Przeraziłam się na ich widok, zaczęłam krzyczeć.
- Puść je ! Weź mnie ale je zostaw!
- O.o widzę że bardzo chcesz oddać życie za swoje przyjaciółki. Och.. przykro mi ale nie będzie tak łatwo.
- To czego od nas chcesz ?! - Krzyknęła zapłakana Pauline.
- Posłuchaj mnie pedofilu jebany ! Jeżeli zaraz nie puścisz moich przyjaciółek to ci łeb rozpierdolę! - Krzyknęła Diana, była aż cała czerwona ze złości. Dziewczyna z charakterkiem.......



Rozdział miałam dodać wcześniej, ale tak jakoś wyszło. Szczerze mówiąc nie podoba mi się, jest nudny. Dziękuje Paulinie i Klaudii za motywacje. Dziękuje za wszystkie komentarze od was! Jesteście wspaniali  x.x A tak przy okazji to następny rozdział pojawi się gdy zobaczę 10 komentarzy pod tym postem... bo nie wiem czy opłaca mi się dalej pisać, dla dwóch czy trzech osób. Dziękuję za uwagę i do następnego ! ♥







niedziela, 5 sierpnia 2012

Rozdział 5. Julie

  Dobrowolnie się uśmiechnęłam. Odpisałam: "Taa... już tyle razy to słyszałam ale dziękuje xx. Co tam robicie ? ; )" Rzuciłam telefon na łóżko i poszłam do łazienki, było już późno. Wykąpałam się i przebrałam w luźne ciuchy do spania. Nie lubię spać w piżamie.. zakładam ją tylko jak jestem w szpitalu, albo gdy muszę. Wyszłam z łazienki, uczesałam się i wskoczyłam pod kołdrę. Było strasznie zimno. Otuliłam się i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam zatrzaskujące się drzwi. Tata wrócił z pracy. Cisza, ale tylko przez chwilę... znów słyszałam jak się kłócą, mama się drze, że późno wrócił, a tata się tłumaczy. Później on zaczyna krzyczeć na mamę. Typowe. Mama zaczyna płakać że on ją zdradza. Później cisza... krótka. Tata wrzeszczy że to co ona mówi jest nienormalne i trzaska drzwiami. Rodzicielka zaczyna szlochać. Chciałabym im pomóc, ale tak jest prawie codziennie. Na początku, gdy to się zaczęło wspierałam ich oboje i każdemu mówiłam że takie kłótnie do niczego nie prowadzą. Mama mnie przytulała i mówiła że dobrze że to rozumiem, a tata potakiwał i mówił że mam racje. Teraz już się nie staram ich pogodzić. To nie ma sensu. Teraz mama idzie do pokoju.. jeszcze długo będzie płakać, aż zaśnie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, był sms. "Eh.. Ja sobie siedzę na kanapie i jem paluszki (serowe... mmm Pychota!) , Zayn śpi, Liam wyszedł gdzieś z Danielle, A Harry i Lou oglądają film ; ) " Przeczytałam i pomyślałam sobie, że im to dobrze mają tysiące fanów, jeżdżą po całym świecie, mogą mieć każdą dziewczynę. Już nic nie odpisałam. Byłam zbyt zmęczona. Próbowałam zasnąć, długo się wierciłam, przewracałam z boku na bok i myślałam o tym kiedy to wszystko się poukłada. 

***


Obudziłam się. Niedziela. Spojrzałam na zegarek, było po 10. Nic mi się nie chciało. Sięgnęłam po laptopa, który leżał na stoliku. Weszłam na Twittera ale nie było nic ciekawego. Jeszcze chwilę posiedziałam przed laptopem, ale w końcu wyłączyłam i poszłam się umyć. Przebrałam się i zeszłam na dół. Nie miałam ochoty nic jeść, nie wiedziałam czy mama jest w domu więc po prostu wyszłam. Szłam przed siebie z myślą że może zajrzę do Alyson, ale nie byłam pewna czy będzie w domu. 20 minut drogi i w końcu znalazłam się pod jej domem. Zapukałam do drzwi, ukazała się w nich Aly z maseczką na twarzy.
- Siemaa... co ty tworzysz?
- To jest taka maseczka na pryszcze. Tylko się śmiać nie moge bo mi buzia pęknie.
- Taa.. dupa ci pęknie! Kobieto jak ty pryszczy nie masz!
- No nie.. a te na czole to komary mnie pogryzły. 
- Noo.. i chyba mózg ci wyżarły. - Aly machnęła ręką i wpuściła mnie do środka. Poszłyśmy do kuchni. Poprosiłam o herbatę bo na dworze było strasznie zimno.
- To ile masz trzymać tą maseczke?
- No jakoś dziesięć minut mi zostało.
- Mhm.. to później gdzieś pójdziemy.
- Coo? Tam jest zimno!
- Eee.. nie marudź pójdziemy do galerii czy coś. - Wyszczerzyłam się do niej, a ona mi podała ciepłą herbatę z cytryną.
- No okej.. idę się zmyć bo już mnie to swędzi! - Wyszła, a ja popijając herbatę czekałam na nią. Nagle Amy weszła do kuchni gotowa do wyjścia.
- O.o szybką jesteś. - Stwierdziłam i odstawiłam pusty kubek do zlewu. Poszłam ubrać buty i wyszłyśmy. Całą drogę Amy o czymś opowiadała, jednym uchem ją słuchałam ale przy tym ciągle myślałam o rodzicach. Dotarłyśmy do galerii i dopiero wtedy przestałam o nich myśleć. Weszłyśmy do środka. 
- Och.. jak tu fajnie ciepło. - Stwierdziłam.
- Nuu, chodź idziemy najpierw do Bershki ! - Weszłyśmy do sklepu i ujrzałam miłość mojego życia. Beżowa koszulka z koronką z przodu i małym zamkiem na piersi. Była śliczna. Szybko znalazłam mój rozmiar i pobiegłam do przymierzalni.
- Muszę ją mieć ! - Rzuciłam w biegu. W przymierzalni spojrzałam na cenę. 39.90zł a co mi tam dostałam kieszonkowe a takiej koszulki nigdzie nie dostane. Ubierając wyobrażałam sobie jak w lato wychodzę w niej i moich jasnych marmurkach. Leżała na mnie całkiem dobrze, wyszłam z przymierzalni żeby pokazać się Alyson. 
- Wow, świetnie w niej wyglądasz! - Krzyknęła przyjaciółka.
- Na prawdę nie pogrubia mnie?
- Noo troche na dupie.
- Serio? - Spytałam przejęta i spojrzałam w lustro.
- Przecież żartuje wariatko! - Zaczęłyśmy się śmiać. I wtedy podeszły dwie dziewczyny. Były jakoś w naszym wieku.
- Boże nie znam cie ale na prawdę świetnie wyglądasz w tej bluzce!- Powiedziała ciemnowłosa dziewczyna dużo wyższa od tej drugiej.
- No serio super wyglądasz, jak modelka. Chyba też sobie ją przymierze. - Niższa dziewczyna miała jasno brązowe włosy i piwne oczy. Razem z Aly uśmiechnęłyśmy do nich.
- Dziękuje. Jestem Julie a to jest Alyson. 
- Cześć ja jestem Pauline - Podała mi rękę niższa dziewczyna. Uśmiechnęłam się do niej, wydawała się bardzo miła.
- A ja jestem Diana. - Ciemnowłosa wydawała się trochę bardziej pewna siebie. Ale i tak się cieszyłam że je poznałam.
- Miło was poznać. - Alyson się wyszczerzyła. - A ty Julie, przebierz się i idziemy do kasy.
- My tez już spadamy, może się jeszcze spotkamy. - Diana puściła oczko. Pożegnały się z nami i odeszły, a ja poszłam do przymierzalni się przebrać i ruszyłam w stronę kasy. Zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu. Naszło mnie coś żeby napisać do Nialla "Hej Nialler ;* Jestem właśnie z Alyson w centrum handlowym i kupiłam sobie taką prześliczną bluzkę ;) Macie troche czasu ? Może się spotkamy czy coś? ;**



***

Rozdział gotowy ;) A teraz WIELKIE PRZEPROSINY za to że tak długo nie pisałam, ale mam wytłumaczenie, w ciągu roku szkolnego zabrakło mi czasu, szczególnie pod koniec bo się musiałam uczyć, do tego byłam w szpitalu, a później jak tak długo nie pisałam to myślałam że już wgl nie bd pisać bo weny nie miałam. Ale dziękuje Klaudii za komentarz który mnie zmotywował ;**