Nowe twarze ; ) :
Łączna liczba wyświetleń
wtorek, 7 sierpnia 2012
niedziela, 5 sierpnia 2012
Rozdział 5. Julie
Dobrowolnie się uśmiechnęłam. Odpisałam: "Taa... już tyle razy to słyszałam ale dziękuje xx. Co tam robicie ? ; )" Rzuciłam telefon na łóżko i poszłam do łazienki, było już późno. Wykąpałam się i przebrałam w luźne ciuchy do spania. Nie lubię spać w piżamie.. zakładam ją tylko jak jestem w szpitalu, albo gdy muszę. Wyszłam z łazienki, uczesałam się i wskoczyłam pod kołdrę. Było strasznie zimno. Otuliłam się i zamknęłam oczy. Po chwili usłyszałam zatrzaskujące się drzwi. Tata wrócił z pracy. Cisza, ale tylko przez chwilę... znów słyszałam jak się kłócą, mama się drze, że późno wrócił, a tata się tłumaczy. Później on zaczyna krzyczeć na mamę. Typowe. Mama zaczyna płakać że on ją zdradza. Później cisza... krótka. Tata wrzeszczy że to co ona mówi jest nienormalne i trzaska drzwiami. Rodzicielka zaczyna szlochać. Chciałabym im pomóc, ale tak jest prawie codziennie. Na początku, gdy to się zaczęło wspierałam ich oboje i każdemu mówiłam że takie kłótnie do niczego nie prowadzą. Mama mnie przytulała i mówiła że dobrze że to rozumiem, a tata potakiwał i mówił że mam racje. Teraz już się nie staram ich pogodzić. To nie ma sensu. Teraz mama idzie do pokoju.. jeszcze długo będzie płakać, aż zaśnie. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu, był sms. "Eh.. Ja sobie siedzę na kanapie i jem paluszki (serowe... mmm Pychota!) , Zayn śpi, Liam wyszedł gdzieś z Danielle, A Harry i Lou oglądają film ; ) " Przeczytałam i pomyślałam sobie, że im to dobrze mają tysiące fanów, jeżdżą po całym świecie, mogą mieć każdą dziewczynę. Już nic nie odpisałam. Byłam zbyt zmęczona. Próbowałam zasnąć, długo się wierciłam, przewracałam z boku na bok i myślałam o tym kiedy to wszystko się poukłada.
***
Obudziłam się. Niedziela. Spojrzałam na zegarek, było po 10. Nic mi się nie chciało. Sięgnęłam po laptopa, który leżał na stoliku. Weszłam na Twittera ale nie było nic ciekawego. Jeszcze chwilę posiedziałam przed laptopem, ale w końcu wyłączyłam i poszłam się umyć. Przebrałam się i zeszłam na dół. Nie miałam ochoty nic jeść, nie wiedziałam czy mama jest w domu więc po prostu wyszłam. Szłam przed siebie z myślą że może zajrzę do Alyson, ale nie byłam pewna czy będzie w domu. 20 minut drogi i w końcu znalazłam się pod jej domem. Zapukałam do drzwi, ukazała się w nich Aly z maseczką na twarzy.
- Siemaa... co ty tworzysz?
- To jest taka maseczka na pryszcze. Tylko się śmiać nie moge bo mi buzia pęknie.
- Taa.. dupa ci pęknie! Kobieto jak ty pryszczy nie masz!
- No nie.. a te na czole to komary mnie pogryzły.
- Noo.. i chyba mózg ci wyżarły. - Aly machnęła ręką i wpuściła mnie do środka. Poszłyśmy do kuchni. Poprosiłam o herbatę bo na dworze było strasznie zimno.
- To ile masz trzymać tą maseczke?
- No jakoś dziesięć minut mi zostało.
- Mhm.. to później gdzieś pójdziemy.
- Coo? Tam jest zimno!
- Eee.. nie marudź pójdziemy do galerii czy coś. - Wyszczerzyłam się do niej, a ona mi podała ciepłą herbatę z cytryną.
- No okej.. idę się zmyć bo już mnie to swędzi! - Wyszła, a ja popijając herbatę czekałam na nią. Nagle Amy weszła do kuchni gotowa do wyjścia.
- O.o szybką jesteś. - Stwierdziłam i odstawiłam pusty kubek do zlewu. Poszłam ubrać buty i wyszłyśmy. Całą drogę Amy o czymś opowiadała, jednym uchem ją słuchałam ale przy tym ciągle myślałam o rodzicach. Dotarłyśmy do galerii i dopiero wtedy przestałam o nich myśleć. Weszłyśmy do środka.
- Och.. jak tu fajnie ciepło. - Stwierdziłam.
- Nuu, chodź idziemy najpierw do Bershki ! - Weszłyśmy do sklepu i ujrzałam miłość mojego życia. Beżowa koszulka z koronką z przodu i małym zamkiem na piersi. Była śliczna. Szybko znalazłam mój rozmiar i pobiegłam do przymierzalni.
- Muszę ją mieć ! - Rzuciłam w biegu. W przymierzalni spojrzałam na cenę. 39.90zł a co mi tam dostałam kieszonkowe a takiej koszulki nigdzie nie dostane. Ubierając wyobrażałam sobie jak w lato wychodzę w niej i moich jasnych marmurkach. Leżała na mnie całkiem dobrze, wyszłam z przymierzalni żeby pokazać się Alyson.
- Wow, świetnie w niej wyglądasz! - Krzyknęła przyjaciółka.
- Na prawdę nie pogrubia mnie?
- Noo troche na dupie.
- Serio? - Spytałam przejęta i spojrzałam w lustro.
- Przecież żartuje wariatko! - Zaczęłyśmy się śmiać. I wtedy podeszły dwie dziewczyny. Były jakoś w naszym wieku.
- Boże nie znam cie ale na prawdę świetnie wyglądasz w tej bluzce!- Powiedziała ciemnowłosa dziewczyna dużo wyższa od tej drugiej.
- No serio super wyglądasz, jak modelka. Chyba też sobie ją przymierze. - Niższa dziewczyna miała jasno brązowe włosy i piwne oczy. Razem z Aly uśmiechnęłyśmy do nich.
- Dziękuje. Jestem Julie a to jest Alyson.
- Cześć ja jestem Pauline - Podała mi rękę niższa dziewczyna. Uśmiechnęłam się do niej, wydawała się bardzo miła.
- A ja jestem Diana. - Ciemnowłosa wydawała się trochę bardziej pewna siebie. Ale i tak się cieszyłam że je poznałam.
- Miło was poznać. - Alyson się wyszczerzyła. - A ty Julie, przebierz się i idziemy do kasy.
- My tez już spadamy, może się jeszcze spotkamy. - Diana puściła oczko. Pożegnały się z nami i odeszły, a ja poszłam do przymierzalni się przebrać i ruszyłam w stronę kasy. Zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu. Naszło mnie coś żeby napisać do Nialla "Hej Nialler ;* Jestem właśnie z Alyson w centrum handlowym i kupiłam sobie taką prześliczną bluzkę ;) Macie troche czasu ? Może się spotkamy czy coś? ;**
***
Obudziłam się. Niedziela. Spojrzałam na zegarek, było po 10. Nic mi się nie chciało. Sięgnęłam po laptopa, który leżał na stoliku. Weszłam na Twittera ale nie było nic ciekawego. Jeszcze chwilę posiedziałam przed laptopem, ale w końcu wyłączyłam i poszłam się umyć. Przebrałam się i zeszłam na dół. Nie miałam ochoty nic jeść, nie wiedziałam czy mama jest w domu więc po prostu wyszłam. Szłam przed siebie z myślą że może zajrzę do Alyson, ale nie byłam pewna czy będzie w domu. 20 minut drogi i w końcu znalazłam się pod jej domem. Zapukałam do drzwi, ukazała się w nich Aly z maseczką na twarzy.
- Siemaa... co ty tworzysz?
- To jest taka maseczka na pryszcze. Tylko się śmiać nie moge bo mi buzia pęknie.
- Taa.. dupa ci pęknie! Kobieto jak ty pryszczy nie masz!
- No nie.. a te na czole to komary mnie pogryzły.
- Noo.. i chyba mózg ci wyżarły. - Aly machnęła ręką i wpuściła mnie do środka. Poszłyśmy do kuchni. Poprosiłam o herbatę bo na dworze było strasznie zimno.
- To ile masz trzymać tą maseczke?
- No jakoś dziesięć minut mi zostało.
- Mhm.. to później gdzieś pójdziemy.
- Coo? Tam jest zimno!
- Eee.. nie marudź pójdziemy do galerii czy coś. - Wyszczerzyłam się do niej, a ona mi podała ciepłą herbatę z cytryną.
- No okej.. idę się zmyć bo już mnie to swędzi! - Wyszła, a ja popijając herbatę czekałam na nią. Nagle Amy weszła do kuchni gotowa do wyjścia.
- O.o szybką jesteś. - Stwierdziłam i odstawiłam pusty kubek do zlewu. Poszłam ubrać buty i wyszłyśmy. Całą drogę Amy o czymś opowiadała, jednym uchem ją słuchałam ale przy tym ciągle myślałam o rodzicach. Dotarłyśmy do galerii i dopiero wtedy przestałam o nich myśleć. Weszłyśmy do środka.
- Och.. jak tu fajnie ciepło. - Stwierdziłam.
- Nuu, chodź idziemy najpierw do Bershki ! - Weszłyśmy do sklepu i ujrzałam miłość mojego życia. Beżowa koszulka z koronką z przodu i małym zamkiem na piersi. Była śliczna. Szybko znalazłam mój rozmiar i pobiegłam do przymierzalni.
- Muszę ją mieć ! - Rzuciłam w biegu. W przymierzalni spojrzałam na cenę. 39.90zł a co mi tam dostałam kieszonkowe a takiej koszulki nigdzie nie dostane. Ubierając wyobrażałam sobie jak w lato wychodzę w niej i moich jasnych marmurkach. Leżała na mnie całkiem dobrze, wyszłam z przymierzalni żeby pokazać się Alyson.
- Wow, świetnie w niej wyglądasz! - Krzyknęła przyjaciółka.
- Na prawdę nie pogrubia mnie?
- Noo troche na dupie.
- Serio? - Spytałam przejęta i spojrzałam w lustro.
- Przecież żartuje wariatko! - Zaczęłyśmy się śmiać. I wtedy podeszły dwie dziewczyny. Były jakoś w naszym wieku.
- Boże nie znam cie ale na prawdę świetnie wyglądasz w tej bluzce!- Powiedziała ciemnowłosa dziewczyna dużo wyższa od tej drugiej.
- No serio super wyglądasz, jak modelka. Chyba też sobie ją przymierze. - Niższa dziewczyna miała jasno brązowe włosy i piwne oczy. Razem z Aly uśmiechnęłyśmy do nich.
- Dziękuje. Jestem Julie a to jest Alyson.
- Cześć ja jestem Pauline - Podała mi rękę niższa dziewczyna. Uśmiechnęłam się do niej, wydawała się bardzo miła.
- A ja jestem Diana. - Ciemnowłosa wydawała się trochę bardziej pewna siebie. Ale i tak się cieszyłam że je poznałam.
- Miło was poznać. - Alyson się wyszczerzyła. - A ty Julie, przebierz się i idziemy do kasy.
- My tez już spadamy, może się jeszcze spotkamy. - Diana puściła oczko. Pożegnały się z nami i odeszły, a ja poszłam do przymierzalni się przebrać i ruszyłam w stronę kasy. Zapłaciłam i wyszłyśmy ze sklepu. Naszło mnie coś żeby napisać do Nialla "Hej Nialler ;* Jestem właśnie z Alyson w centrum handlowym i kupiłam sobie taką prześliczną bluzkę ;) Macie troche czasu ? Może się spotkamy czy coś? ;**
***
Rozdział gotowy ;) A teraz WIELKIE PRZEPROSINY za to że tak długo nie pisałam, ale mam wytłumaczenie, w ciągu roku szkolnego zabrakło mi czasu, szczególnie pod koniec bo się musiałam uczyć, do tego byłam w szpitalu, a później jak tak długo nie pisałam to myślałam że już wgl nie bd pisać bo weny nie miałam. Ale dziękuje Klaudii za komentarz który mnie zmotywował ;**
Subskrybuj:
Posty (Atom)